Nevado Pastoruri
Peru

Nevado Pastoruri – Znikający Lodowiec

Pomysł na wyprawę do Nevado Pastoruri pojawił się dopiero po przybyciu do Huaraz.

Peruwiański lodowiec, reklamowany jako “Twój Pierwszy Pięciotysięcznik” i “Ostatni Lodowiec w Tropikach”, od razu wzbudził naszą ciekawość. Niestety, prognozy dla niego były i są niekorzystne. Według ANA (Autoridad Nacional de Agua), instytucji będącej częścią Ministerstwa Rozwoju Rolnictwa i Nawadniania, lodowiec stracił ponad 60% śniegu w ciągu zaledwie ostatnich dwóch dekad. Uważa się, że za kolejne dwadzieścia lat całkowicie zniknie z powierzchni Ziemi. Uznałyśmy to za wystarczający powód do odwiedzin w tym odległym zakątku Peru.

Podróż do lodowca okazała się atrakcją samą w sobie, obejrzałyśmy bowiem po drodze źródło wody gazowanej oraz stanowiska endemicznej rośliny puya raimondi. Spróbowałyśmy również legendarnej zupy o nazwie “Levanta Muertos” (“wskrzeszająca umarłych”). Podniosła nas do pionu po morderczym trekkingu do czoła lodowca.

Wybierasz się do Huaraz i rozważasz wyprawę do Nevado Pastoruri? Z dzisiejszego wpisu dowiesz się, czego się spodziewać i jak zorganizować podobną podróż na własną rękę.

Z czego słynie Nevado Pastoruri?

Nevado Pastoruri to perełka Parku Narodowego Huascaran (UNESCO).

Położony na 5240 m n.p.m., jest jednym z najbardziej egzotycznych miejsc Kordyliery Białej w departamencie Ancash. Jego nazwa wywodzi się z języka quechua i oznacza, zresztą bardzo trafnie, “na tle pampasów”. Według danych peruwiańskiego Ministerstwa Handlu Zagranicznego i Turystyki MINCETUR sprzed COVID19, lodowiec odwiedza 51,000 Peruwiańczyków oraz 11,000 turystów zagranicznych rocznie. Niewątpliwą zaletą Nevado Pastururi jest fakt, że ten pięciotysięcznik można zdobyć bez żadnego wcześniejszego doświadczenia wysokogórskiego. Warto jedynie zadbać o odpowiednią aklimatyzację, ubrania “na cebulkę” oraz zapas wody i wysokokalorycznych przekąsek.

W 2007 roku, przed czołem lodowca utworzyła się pierwsza kałuża z topniejącego śniegu. Dziesięć lat później, kałuża stała się pełnoprawnym jeziorem o długości 611 metrów, szerokości 216 metrów i maksymalnej głębokości 22 metrów. W porze deszczowej (od października do kwietnia), na powierzchni jeziora połyskują topniejące góry lodowe, zwane “Łzami Nevado Pastoruri“. Lodowiec i jego okolice objęto Szlakiem Zmian Klimatycznych (La Ruta del Cambio Climatico). Ma on na celu uświadomienie nieodwracalnych zmian zachodzących na lodowcu w rezultacie globalnego ocieplenia. Mam nadzieję, że działania podejmowane przez społeczność lokalną przyczynią się do ochrony tej zimowej oazy.

Park Narodowy Huascaran, okolice Agua Gasificada
Park Narodowy Huascaran, okolice Agua Gasificada

Nasza opowieść

Podobnie jak poprzedniego dnia (zobacz wpis: Huascaran – Na Dachu Świata), opuściłyśmy Huaraz o świcie. Choć temperatura ledwo przekraczała 0 stopni, pogoda zapowiadała się na bezchmurną.

Minęłyśmy pusty o tej porze plac główny Huaraz (Plaza de Armas), ozdobiony kamiennym pomnikiem puya de raimondi. Na szczęście Mercado Central, lokalny rynek, był już otwarty. Spałaszowałyśmy tu lekkie śniadanie: hamburgera con palta (z awokado) i gęsty sok ze świeżo wyciśniętej papai. Podróż na południe, wśród lasów eukaliptusowych i wzdłuż rzeki Santa, umilały nam ośnieżone szczyty Kordyliery Białej i Czarnej. Po około godzinie rozprostowałyśmy nogi w miejscowości Catac, będącej bramą do Nevado Pastoruri. Rozstałyśmy się tu z wygodną drogą krajową 3N na rzecz wyboistej i szutrowej AN-1251, zwanej również “Carretera a Pastoruri”.

Jak wygląda peruwiańska sierra? Po potężnym trzęsieniu ziemi w 1970 roku, nie zachowała typowej andyjskiej architektury. Pobliskie miasteczka, skromne i szare, stanowią mocny kontrast w porównaniu do Świętej Doliny Inków nieopodal Cusco.

W Huaraz i okolicach żyje się głównie z rolnictwa (ziemniaki, kukurydza, quinua) oraz hodowli zwierząt (lamy, alpaki, owce). Sporym źródłem dochodu jest oddalona o 10 kilometrów od Huaraz kopalnia złota i srebra Mina Pierina w Kordylierze Czarnej. W Callejon de Huaylas, dolinie aluwialnej nad rzeką Santa, pojawiają się również pierwsze ośrodki promujące agroturystykę i ekoturystykę. Coraz więcej andynistów zdobywa szczyty Kordyliery Białej i Czarnej, przyczyniając się do rozwoju turystyki w regionie.

Puya raimondi przy Carretera a Pastoruri
Puya raimondi przy drodze Carretera a Pastoruri

Laguna Patococha

Naszym pierwszym przystankiem w drodze do lodowca była Laguna Patococha, położona na wysokości 4125 m n.p.m. Miejsce to szczególnie upodobały sobie kaczki, co znalazło odzwierciedlenie w nazwie: pato (hiszp. – “kaczka”) i cocha (quechua – “jezioro”). Gatunki kaczek, które można tu spotkać to tacama, yanavico i chirito. Po lasach eukaliptusowych nie ma już nawet śladu, jest dla nich bowiem za wysoko. Okolicę porastają przede wszystkim falujące na wietrze pampasy, często sięgające aż po pas.

Nieopodal, na wjeździe do Parku Narodowego Huascaran, kupiłyśmy bilet wstępu. Podobnie jak większość obiektów turystycznych Peru, tak również i ten park narodowy ma inną cenę dla Peruwiańczyków (12 PEN) i turystów zagranicznych (30 PEN). Narodowość nie miała znaczenia przy korzystaniu z toalety; koszt był bowiem taki sam dla wszystkich (1 PEN).

Agua Gasificada

Wkrótce znalazłyśmy się w Pumapampa, przy nietypowym oczku wodnym o średnicy około 10 metrów. Przedarłyśmy się przez pampasy na kawałek pustej równiny. Zapadałyśmy się tu jak w ruchomych piaskach. Po kilku minutach dotarłyśmy do Agua Gasificada – oczka wodnego, słynącego z wody gazowanej. Ciekawostką było również położone nieopodal małe jezioro o nazwie Laguna de Siete Colores, gdzie woda zmienia kolor w zależności od kąta padania promieni słonecznych. W regionie Pumapampa można również znaleźć rysunki naskalne, pozostawione przez cywilizacje preinkaskie. Nie wystarczyło nam jednak na nie czasu. Będzie pretekst do powrotu!

Puya Raimondi

Minibus powoli wznosił się po szutrowej drodze, a krajobraz stawał się coraz bardziej księżycowy. Pampasy ustępowały miejsca ostrej trawie andyjskiej o nazwie ichu, a na wzgórzach pojawiały się pierwsze egzemplarze “Królowej Andów” – endemicznej rośliny puya raimondi. Po raz pierwszy odkryto ją w latach 30-tych XIX wieku, lecz nie w Peru, a w okolicach miejscowości Cochabamba w Boliwii. Rozsławił ją włoski naukowiec, Antonio Raimondi, który badał jej stanowiska w pobliskim Chavin de Huantar, gdzie udamy się jutro.

Puya raimondi zakwita tylko raz w swoim 80-letnim życiu. Kwiatostan sięga ośmiu metrów wysokości, choć znane są egzemplarze dochodzące do 15 metrów. W czasie trzymiesięcznego rozkwitu, “Królowa Andów” okrywa się ponad 20,000 pojedynczych kwiatów. Jest niezwykle wytrzymała, porasta bowiem niegościnne zbocza gór na wysokości do 4800 m n.p.m. Najlepiej odnajduje się w “lasach”, czyli w skupiskach kilkunastu egzemplarzy.

Szlak prowadzący do Nevado Pastoruri
Szlak prowadzący do Nevado Pastoruri, w dole widoczny parking. Fotka z archiwum (2011 rok).

Nevado Pastoruri

Wyjeżdżając z “lasu” porośniętego puyą raimondi, droga szutrowa stawała się coraz bardziej wąska. W porównaniu z trasą prowadzącą do Chavin de Huantar, nie nazwałabym jej jednak przepaścistą. Czasem wznosiła się wyżej po zboczu góry, mijając w dole punę porośniętą niską trawą. Drogi w tej części Peru pozbawione są barierek ochronnych. Jedynie na ostrzejszych zakrętach usypano niskie, kamienne murki w celu zabezpieczenia pojazdów przed ewentualnym wypadkiem.

Wysiadłyśmy z minibusa na niewielkim placu, od razu zakładając wypożyczone wcześniej w Huaraz kurtki zimowe, czapki i rękawiczki. Minęłyśmy kilka kamiennych domków i rozpoczęłyśmy trekking szeroką, brukowaną alejką w kierunku lodowca. Nie napotkałyśmy żadnych trudności technicznych ani przepaści. Nie było też szans, aby się zgubić, szło się bowiem kamiennym chodnikiem z drewnianą barierką. Wzdłuż chodnika kursowały konie – za dodatkową opłatą, do czoła lodowca można podjechać konno.

Po 45 minutach, zatrzymując się ciągle i próbując złapać oddech, dotarłyśmy do czoła lodowca na 5200 m n.p.m. Jedyną roślinnością, towarzyszącą nam na tej wysokości, były pojedyncze kępki traw, skupione wokół kamiennych kopczyków zwanych apachitas. W czasach inkaskich wyznaczały one odległość, mierzoną wówczas w jednostce legua. Wokół nas przelatywały małe chmurki, jak w bajkach.

Widok z Nevado Pastoruri na Kordylierę Białą. Na pierwszym planie apachitas, kamienne wieżyczki.
Widok z Nevado Pastoruri na Kordylierę Białą. Na pierwszym planie apachitas, kamienne wieżyczki.

Zupa, która wskrzesza umarłych

Wracając z Nevado Pastoruri, zatrzymałyśmy się w niewielkiej miejscowości Ticapampa. Miałyśmy okazję skosztować tu zupy, na którą mówią “Levanta Muertos” – “wskrzeszająca umarłych”. Szczerze mówiąc, nie byłam zbyt głodna, bolała mnie głowa i było mi niedobrze po zejściu z dużej wysokości. Ale zupa naprawdę postawiła mnie na nogi! Po obiedzie zamówiłam jeszcze mate de coca, napar z liści koki. Koleżanki wybrały Inca Kolę, słodką, gazowaną oranżadę.

Gdy wróciłyśmy do Huaraz, było już prawie ciemno. Musiałyśmy jednak przepakować się i odpocząć przed jutrzejszą podróżą. Wybierzemy się bowiem do Chavin de Huantar, wpisanych na listę UNESCO pozostałości po jednej z największych cywilizacji preinkaskich Ameryki Południowej.

Zupa Levanta Muertos (wskrzeszająca zmarłych).
Zupa “wskrzeszająca umarłych”

Nevado Pastoruri – Porady Praktyczne

Planujesz wyprawę do Nevado Pastoruri? Poznaj kilka praktycznych wskazówek, które ułatwią Ci podróż po tym zakątku Peru.

Organizacja wyprawy

Warto wybrać renomowaną agencję turystyczną z bazą wypadową w Huaraz. Większość siedzib znajduje się na ul. Jr. San Martin, za plecami Parque Monolitico i w sąsiedztwie Plaza de Armas. Do Nevado Pastoruri, położonego około 80 kilometrów od Huaraz, niestety nie dociera (jeszcze) transport publiczny. Koszt jednodniowej wycieczki zorganizowanej w 2024 roku to ok. 40-70 soli peruwiańskich, plus 30 soli wstęp do parku narodowego.

Aklimatyzacja

Mając na uwadze wysokość nad poziomem morza Huaraz (3000 m) i Nevado Pastoruri (5200 m), warto zostawić zwiedzanie lodowca na ostatni dzień. Wcześniej można zwiedzić na przykład Lagunas Llanganuco (zobacz wpis: Huascaran – Na Dachu Świata) lub stanowisko archeologiczne Chavin de Huantar. Aby ułatwić aklimatyzację, spożywaj lekkie posiłki, unikaj kawy i alkoholu, zadbaj o sen i nie forsuj się, zwłaszcza na samym początku pobytu w Huaraz.

Ekwipunek

Prowiant: Mimo, że w drodze z Huaraz do Parku Narodowego Huascaran znajduje się kilka miejscowości (Recuay, Ticapampa i Catac), nie wszystkie sklepy są czynne skoro świt. Zabierz ze sobą zapas wody, mate de coca w termosie (można je wypożyczyć w Huaraz) oraz słone i słodkie przekąski.

Ubranie: Wiele agencji turystycznych organizujących wyprawy do Parku Narodowego Huascaran z Huaraz prowadzi również wypożyczalnię ubrań. Warto ubrać się “na cebulkę” i spakować do plecaka kurtkę zimową, czapkę i rękawiczki. Na dużej wysokości nad poziomem morza, temperatura odczuwalna jest znacznie niższa niż na wybrzeżu. Pamiętaj również o kremie z wysokim filtrem UV.

Pieniądze: Wybierając się do Parku Narodowego Huascaran i do Nevado Pastoruri, zabierz ze sobą gotówkę. Na miejscu (bilet wstępu, przekąski, napoje, pamiątki) zapłacisz wyłącznie w solach peruwiańskich.

Pogoda

Klimat w Nevado Pastoruri jest zimny i surowy przez cały rok, a pogoda może się zmienić w mgnieniu oka. Pora sucha trwa tu od maja do września. Przez pozostałą część roku, szanse opadów (deszcz i śnieg) wzrastają do 60-80%. Średnia temperatura przez cały rok to 5°C do 10°C w dzień oraz -5°C do -10°C w nocy. W porze deszczowej, szlak prowadzący do Nevado Pastoruri nie jest odśnieżany, mogą również wystąpić oblodzenia.

Czoło Nevado Pastoruri w 2011 roku.
Czoło Nevado Pastoruri w 2011 roku.

Zaintrygował Cię lodowiec Nevado Pastoruri? Będzie nam miło, jeśli zostawisz komentarz 🙂

18 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!