Portugalia: dzień piąty (Viana do Castelo, Braga, Guimaraes)
Dziś Viana do Castelo, Braga i Guimaraes!
Gdzie urodził się pierwszy król Portugalii? Czy deser może zawierać bekon? Gdzie jest Zamek Serowy? Dowiedz się z dzisiejszego wpisu!
Nasz dzień rozpoczął się nietypowo. Chcieliśmy wyjechać przed 6:30 rano, ponieważ mieliśmy ambitne plany. Choć nasz parking przy Casa da Musica w Porto miał być całodobowy, w praktyce okazał się zamknięty na cztery spusty. Wydostanie się z niego okazało się skomplikowaną łamigłówką, zwłaszcza przed pierwszą poranną kawą. Należało bowiem odnaleźć cztery przyciski, umieszczone pod schodami, przy drzwiach, po drugiej stronie ulicy i przy windzie. Oczywiście w odpowiedniej kolejności. Przy każdym przycisku obsługiwała nas zdalnie inna osoba, znająca wyłącznie portugalski. Wyjazd z parkingu zajął nam 45 minut, więc na podbój północnej Portugalii wyjeżdżaliśmy gdy już świtało.
Viana do Castelo
Nasz pierwszy postój tego dnia to Viana do Castelo, malutkie średniowieczne miasteczko na brzegu rzeki Lima, nieznanej w Polsce, a szerszej niż Wisła. Zobaczyliśmy tu przede wszystkim malutką katedrę i trzy szopki bożonarodzeniowe. Podeszliśmy też do sklepu, w którym chciałam kupić srebrne serduszko coracao de viana – symbol portugalskiej sztuki filigranowej. Rozmyśliłam się, zobaczywszy cenę: 50€ za srebrne serduszko o długości małego palca. Choć chcieliśmy zwiedzić jeszcze neobizantyjską bazylikę na wzgórzu Santa Luzia, szybko zmieniliśmy zdanie: pracownicy kolejki terenowej wwożącej na wzgórze jeszcze spali oraz zaczął lać deszcz. Zebraliśmy się żwawo z powrotem do auta, które zostawiliśmy w porcie. Jakby zawstydzona dotychczasową pogodą, Viana do Castelo pożegnała nas wspaniałą tęczą.
Jak miło spędzić czas w Viana do Castelo?
Katedra Se
Wzniesiona ponad 500 lat temu gotycka katedra Se w Viana do Castelo obchodzi swoje święto każdego roku w Mikołajki. Święty Mikołaj jest patronem nie tylko katedry, ale i całego miasteczka. Ponieważ przyjechaliśmy dosłownie kilka dni po jego święcie, załapaliśmy się na piękne gwiazdkowe dekoracje. Akurat jak wychodziliśmy z pięknego, gotyckiego wnętrza katedry, przed wejściem rozstawił się sprzedawca pieczonych kasztanów. Ich zapach towarzyszył nam aż do Placu Republiki.
Plac Republiki
Główną zaletą spaceru po Viana do Castelo w grudniowy poranek były puste uliczki, bez wszędobylskich tłumów. Na główny plac miasteczka dotarliśmy jako pierwsi (i jedyni). Mieści się tu na przykład Muzeum Strojów Ludowych. Od placu odchodzi labirynt wąskich uliczek, pełnych witryn sklepów jubilerskich z serduszkami coracao de Viana. Można tu również zjeść lokalne przysmaki: bolas de Berlim (port. kulki z Berlina) – małe pączki nadziane solidnie posłodzonymi żółtkami jaj. Na większy apetyt i w porze obiadowej najczęściej jada się tu bacalhau a vianese, czyli dorsza przygotowanego na jeden z 365 portugalskich sposobów.
Gil Eannes
To tu zaczęliśmy i skończyliśmy zwiedzanie Viana do Castelo. Gil Eannes to dawny statek szpitalny, a dziś muzeum i punkt orientacyjny dla poszukujących darmowego parkingu w miasteczku. Można go zwiedzać, a jego największą atrakcją jest budząca grozę sala operacyjna z lat 60-tych. W czasach dyktatury Antonio Salazara, statek żeglował po lodowatych wodach Grenlandii i Nowej Funlandii, niosąc pomoc medyczną rybakom poławiającym dorsze. Z mariny nieopodal statku widać w oddali most na rzece Lima, zaprojektowany przez samego Gustava Eiffla.
Legenda o księżniczce Annie
Dawno dawno temu w zamku nad brzegiem rzeki Lima mieszkała piękna, choć nieśmiała księżniczka Anna. Pewnego dnia zakochał się z niej pewien młodzieniec. Codziennie przechodził pod oknem Anny, podziwiając jej długie, jasne warkocze i opowiadał wszystkim wokół: „Vi a Ana! Vi a Ana do castelo!” (port. „Widziałem Annę! Widziałem Annę z zamku!”). Tak powstała obecna nazwa miasteczka: Viana do Castelo.
Braga
Przed południem dotarliśmy do Bragi, gdzie pogoda okazała się bardziej łaskawa. Zaskoczyło nas, że w środku zimy drzewa w miasteczku uginały się od dojrzałych pomarańczy. Wyglądały niesamowicie na tle bezchmurnego nieba. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze godzinę wcześniej zlał nas deszcz.. Choć Braga jest raczej mało znana w Polsce, jest jednym z najstarszych miast Portugalii. Powstała ponad 2000 lat temu jako najdalej wysunięta na zachód część Imperium Rzymskiego. Mimo imponującej historii, Braga jest młoda duchem – to tętniący życiem ośrodek uniwersytecki. Jeśli chodzi o religię, śmiało konkuruje z Fatimą: znajdują się tu bowiem 82 kościoły, 76 kaplic, dwa sanktuaria, bazylika i katedra.
Braga się modli, Coimbra studiuje, Porto pracuje, a Lizbona się bawi.
Słynne portugalskie powiedzenie
Wielbicieli dobrych deserów może zainteresować fakt, że z Bragi pochodzi Abade de Priscos. Pudding słynie z zaskakujących składników: cukier, cynamon, 15 żółtek (obowiązkowy składnik wszystkich portugalskich deserów) i .. bekon. Inny nietypowy gastronomiczny zwyczaj w Bradze to Bananeiro, świętowany w Boże Narodzenie. Składając życzenia, należy poczęstować znajomych bananem i lampką wina Muscat.
Katedra Se
Zwiedzanie Bragi rozpoczęliśmy od najstarszej katedry Portugalii i jednej z najstarszych na całym Półwyspie Iberyjskim. W Portugalii istnieje powiedzenie mais velho que a Se de Braga (port. „starszy niż katedra w Bradze”). Katedra jest unikatową mieszanką stylu romańskiego, mauretańskiego, gotyckiego, manuelińskiego i barokowego. Rozmach tej budowli wyraża się w gigantycznych, podwójnych organach, które wyglądają jakby odlano je ze szczerego złota. Na deptaku przy katedrze spotkaliśmy oczywiście sprzedawców pieczonych kasztanów i skusiliśmy się na niewielką porcję za 3€.
Ogrody Świętej Barbary
Niedaleko katedry w Bradze mieści się niezwykły labirynt zakończony średniowiecznym murem. To ogrody Świętej Barbary, jedne z najpiękniejszych w całym mieście. Cedrowe topiary i ozdoby z bukszpanu zaprojektowano jeszcze w czasach Antonio Salazara. Towarzyszyły nam tu ozdoby bożonarodzeniowe i kolędy płynące z okolicznych sklepików. Dodatkową atrakcją okolic ogrodów Santa Barbara była świąteczna ciuchcia tocząca się po brukowanej uliczce, prowadzona przez Świętego Mikołaja. Na starówce, nieopodal ogrodów, mieści się 500-letnia brama miejska (Arco da Porta Nova). Ówczesny arcybiskup zarządził, by drzwi miasta były zawsze otwarte. Do dziś, gdy ktoś nie zamknie za sobą drzwi, Portugalczycy mówią: Es de Braga? (port. „Jesteś z Bragi?”), odpowiednik naszego powiedzenia „Mieszkasz w stodole?”.
Sanktuarium Bom Jesus do Monte
Wróciliśmy do auta i podjechaliśmy kilka kilometrów za miasto, do Sanktuarium Bom Jesus do Monte. Nie bez trudu wspięliśmy się po słynnych schodach, składających się z 573 stopni. Można było co prawda skorzystać z drewnianej kolejki terenowej, ale nie mogliśmy jej znaleźć w gęstym parku. Na powrocie okazało się, że dolna stacja znajduje się tuż przy parkingu, ale szukaliśmy jej po przeciwnej stronie schodów. Kolejka jest atrakcją samą w sobie: to pierwszy tego typu pojazd (i jedyny działający do dziś) na Półwyspie Iberyjskim, napędzany systemem hydraulicznym. Na górze, tuż przy sanktuarium, znajduje się replika starej „lunety”, przez którą można było oglądać panoramę miasta. Gdy mieszkaniec Bragi mówi o ver Braga por um canudo (port. „oglądanie Bragi przez słomkę”) ma na myśli widok sprzed sanktuarium.
Guimaraes
Pogoda zrehabilitowała się teraz całkowicie i popołudnie spędziliśmy bardzo miło w Guimaraes, pierwszej stolicy Portugalii. Zostawiliśmy auto tuż obok zamku i udaliśmy w dół do centrum średniowiecznego miasteczka. Przyjemnie było spacerować wśród zabytkowych kamieniczek, wyłożonych kolorowymi płytkami azulejos. Dotarliśmy aż do starego muru miejskiego ze słynnym napisem „Tu powstała Portugalia”. Niesamowity powiew historii.
W Guimaraes zjedliśmy smaczny, domowy obiad: kotlety z ziemniakami i gotowaną kapustą portugalską, do tego świeżo wyciskany sok z pomarańczy. Zresztą kuchnia Guimaraes w ogóle jest ciekawa. Miasteczko słynie z deseru Toucino do Ceu, tłumaczonego jako „Bekon z Nieba”. Pamiętając z Bragi, że bekon może być uznany za deser, nie należy przywiązywać się do tego tłumaczenia. Toucino do Ceu składa się bowiem z cukru, migdałów i oczywiście żółtek, a nazwa „Bekon z Nieba” nawiązuje do wyglądu deseru, rzekomo podobnym do bekonu (ja nie zauważyłam podobieństwa). Gdybyśmy przyjechali do Guimaraes tydzień wcześniej (przed 7 grudnia), załapalibyśmy się na Nikoliny, tygodniowe uroczystości ku czci Świętego Mikołaja.
Zamek w Guimaraes
Legenda głosi, że w zamku w Guimaraes przyszedł na świat Alfons I Zdobywca, pierwszy król Portugalii. Sam zamek powstał 1000 lat temu, choć w pierwotnej wersji był drewniany. Dopiero rodzice Alfonsa postanowili go ufortyfikować i przebudować w stylu romańskim. Po przeniesieniu stolicy Portugalii z Guimaraes do Coimbry, a później Lizbony, zamek przechodził z rąk do rąk, swego czasu pełniąc nawet funkcję więzienia politycznego. Stopniowo popadał w ruinę do tego stopnia, że w połowie XIX-wieku planowano go rozebrać. Za jego renowację zabrano się porządnie dopiero po drugiej wojnie światowej, a dziś należy do IPPA (Portugalski Instytut Dziedzictwa Historycznego) i jest jednym z najlepiej zachowanych portugalskich zamków, zasłużenie wpisany na listę UNESCO. Aktualnie (grudzień 2023), zamek jest zamknięty dla zwiedzających, przechodzi bowiem kolejną renowację. Z zewnątrz można jednak zobaczyć jego najwyższą wieżę, Torre do Homage.
Starówka w Guimaraes
Guimaraes to nie tylko zamek, ale również urocza starówka. Jej najbardziej malownicze miejsca to pałac Duques de Braganza i średniowieczne mury miejskie z napisem Aqui nasceu Portugal (port. „Tu powstała Portugalia”). Główny rynek starego miasta nosi nazwę Largo da Oliveira i warto się tam dostać uliczką Rua de Santa Maria, ze słynnym zadaszonym przejściem. Mając ochotę na kawę w towarzystwie zabytkowych kamieniczek, niezłą opcją jest malowniczy placyk Praca de Sao Tiago. Z kolei na Largo da Misericoria znajduje się specyficzna kamienna rzeźba przedstawiająca samego Alfonsa I Zdobywcę, od stóp do głowy ubranego w średniowieczną zbroję.
Powrót do Porto
Do Porto dotarliśmy o zachodzie słońca, podjechaliśmy więc jeszcze do Matosinhos, czyli na plażę miejską na brzegu Oceanu Atlantyckiego. Na samym końcu plaży dostrzegliśmy sylwetkę Zamku Serowego (Castelo do Queijo). Skąd taka nazwa? Otóż według legendy miejskiej, zamek zbudowano na zaokrąglonej granitowej skale, przypominającej kształtem żółty ser. Spotkaliśmy sporo surferów, spacerujących z deskami po piasku i szykujących się na ostatni spływ tego dnia. Pohuśtaliśmy się chwilę na drewnianych ławeczkach w promieniach zachodzącego słońca i wróciliśmy do hostelu.
Podsumowanie
Z perspektywy czasu, deszcz był kiepską wymówką, żeby nie zwiedzić bazyliki na wzgórzu Santa Luzia w Viana do Castelo. Mogliśmy przecież poczekać w przytulnej kawiarence i mieć świetny pretekst by zjeść kolejne bolas do Berlim lub pasteis de nata. Wprawdzie w strugach deszczu nie zobaczylibyśmy widoku na ujście rzeki Lima do Atlantyku, ale sama neobizantyjska bryła i rozety na pewno są ciekawe. Wniosek na przyszłość: im bardziej nie chce nam się czegoś zwiedzić, tym bardziej powinniśmy to zrobić! 🙂
Wyjeżdżając z Viana do Castelo (tęcza okazała się jedynie na pokaz, bo tuż za rogatkami miasta z nieba lunęły hektolitry wody), na poprawę humoru włączyliśmy radio. Nagle usłyszałam, jak mówią coś o „meczu” i o Porto. Sprawdzamy w Internecie – nie pomyliłam się. Tego dnia odbywał się mecz na stadionie Estadio do Dragao. Nie mogliśmy nie skorzystać z tej okazji!
Kilometry i czas przejazdu
Tu znajdziesz odcinki trasy, długość w kilometrach i czas przejazdu podany w minutach. Poruszaliśmy się głównie autostradami, opłaconymi za pośrednictwem ViaVerde. Sporym wyzwaniem okazał się przejazd przez Bragę: wąskie uliczki, korki, wszystkie miejsca parkingowe zajęte co do centymetra. Utknęliśmy również w okolicach plaży Matosinhos, bo trafiliśmy na popołudniowe godziny szczytu. Lepszym pomysłem byłoby zostawić auto na parkingu przy Casa da Musica w Porto, a na plażę dostać się metrem.
Trasa | Kilometry | Czas (min) |
Porto-Viana | 73 | 55 |
Viana-Braga | 62 | 35 |
Braga-Guimaraes | 30 | 30 |
Guimaraes-Porto | 60 | 45 |
Współrzędne parkingów
Tutaj znajdziesz parkingi w poszczególnych miejscach wraz z nazwą parkingu i współrzędnymi geograficznymi. Parkingi w Viana do Castelo i Guimaraes były za darmo. W Bradze zatrzymaliśmy się na parkingu typu „wzdłuż ulicy” nieopodal Praca Municipal. Płaciliśmy z góry, w parkomacie (uwaga, bo te przyjmują jedynie gotówkę). Wydawało nam się, że dwie godziny wystarczą, aby zwiedzić Bragę, ale zdążyliśmy wrócić do auta dosłownie w ostatniej chwili. Kontroler już spacerował wzdłuż zaparkowanych aut i wlepiał mandaty tym, którzy się spóźnili. Chcąc zobaczyć słynne schody prowadzące do Sanktuarium Bom Jesus do Monte w Bradze, najlepiej zatrzymać się na bezpłatnym parkingu przy Bar do Parque. Najbardziej bezproblemowy (choć bez asfaltu) był parking w Guimaraes, bezpłatny i zlokalizowany tuż przy zamku. W Porto zaparkowaliśmy wzdłuż ulicy równoległej do plaży Matosinhos, opłacając 30 minut z góry w parkomacie.
Miasto | Parking | Współrzędne |
Viana | Gil Eannes | 41.68965, -8.83032 |
Braga 1 | N/A | 41.55121, -8.42776 |
Braga 2 | N/A | 41.55275, -8.38142 |
Guimaraes | Castelo | 41.44923, -8.28863 |
Spodobał Ci się wpis? Będzie nam miło, jeśli zostawisz komentarz! 🙂
5 komentarzy
Anonim
Fajnie, że są zamieszczone czasy przejazdów oraz miejsca parkingowe. To bardzo duża pomoc przy organizowaniu podróży, A jest co zwiedzać…
Tierra Bonita
Dzięki, mam nadzieję, że się przydadzą 🙂
Pingback:
Rosie
Bardzo ciekawa wycieczka! Aż trudno uwierzyć, że można tyle zobaczyć w jeden dzień 🙂
Tierra Bonita
Można, zwłaszcza latem, gdy dzień jest długi 🙂 Zimą trochę trudniej, ale daliśmy radę i to bez bieganiny!