Boliwia

Alasitas – święto obfitości

Nie sposób być 24-go stycznia w Boliwii i nie obchodzić Alasitas, święta, które dosłownie i w przenośni oznacza „Kup mnie!”. Święto ma preinkaskie korzenie i wywodzi się z czasów cywilizacji Tiahuanaco, zamieszkującej brzegi jeziora Titicaca ponad 1000 lat temu. W 2017 roku, Alasitas trafiło na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Ekeko – bożek obfitości

Podczas Alasitas, na rynkach i ryneczkach w całej Boliwii można kupić Ekeko, pulchne gliniane bożki obfitości, wyposażone w miniaturki najbardziej potrzebnych nam rzeczy w nowym roku. Ekeko ma rysy twarzy Indian Aymara, a na głowie kolorową, wełnianą czapkę z długimi uszami (tzw. chullo). Pochodzi z Qollasuyu, południowowschodniej części Imperium Inków, z okolic boliwijskich miast Cochabamba i Potosi.

Nie wystarczy jednak kupić Ekeko, aby móc liczyć na cud. Trzeba też pójść na popołudniową fiestę i znaleźć yatiri, mistrza ceremonii, który dokona aktu ch’alla, czyli poświęci naszego bożka. Funkcję yatiri mogą pełnić kobiety lub mężczyźni, najlepiej rażeni wcześniej przez piorun. Wchodzą oni bowiem wtedy w posiadanie tajemnych mocy i nabywają umiejętności leczenia różnych schorzeń. Na wszelki wypadek idzie się również do pobliskiego kościoła, aby bożka poświęcił ksiądz.

Ekeko - bożek obfitości
Nasz Ekeko 🙂

W czym może pomóc Ekeko?

Tak naprawdę we wszystkim! Najczęściej potrzebne są pieniądze, dlatego Ekeko składa się głównie z mini dolarów i bolivianos, waluty Boliwii. Ale znajdziemy też bożki z mini paszportami i wizami do USA, biletami lotniczymi, aktami ślubu i urodzenia, dyplomami uczelni, luksusowymi samochodami, domami, sprzętami kuchennymi, drogimi kosmetykami, importowanymi słodyczami i papierosami. Do niektórych bożków przyczepia się mini koguciki i kurki, aby w nowym roku znaleźć chłopaka lub dziewczynę.

Po poświęceniu Ekeko, należy umieścić go na honorowym miejscu w domu. Niektórzy dopuszczają przerobienie go na zawieszkę na szyję lub breloczek do kluczy. Wizerunek Ekeko pojawia się często na losach loteryjnych, zwiększając szanse na wygraną. W latach 80-tych, kult Ekeko przyjął się też w Argentynie jako środek mający zapobiec hiperinflacji.

Rytuał ch’alla

Ch’alla to rytuał polegający na błogosławieniu miniaturkowych przedmiotów, które ludzie kupują z nadzieją na ich otrzymanie w rzeczywistości. Jak zazwyczaj wygląda ch’alla podczas festiwalu Alasitas w Boliwii?

  1. Przygotowanie: Przed rozpoczęciem rytuału uczestnicy gromadzą mini wersje przedmiotów, które chcieliby zdobyć w nadchodzącym roku.
  2. Miejsce: Ch’alla często odbywa się na zewnątrz, zwykle w pobliżu rynku, na którym obchodzi się festiwal. Zwykle w tym celu buduje się specjalne ołtarze.
  3. Ofiary: Uczestnicy przynoszą swoje miniaturowe przedmioty wraz z ofiarami, takimi jak liście koki, alkohol (najczęściej singani – 40% destylat z winogron), kwiaty i cukierki.
  4. Błogosławieństwo: Zazwyczaj ceremonię prowadzi tradycyjny uzdrowiciel lub yatiri. Składają oni modlitwy i błogosławieństwa, prosząc duchy lub bogów o ochronę, obfitość i szczęście w nadchodzącym roku.
  5. Pokropienie: Podczas ceremonii, yatiri lub uczestnicy posypują miniaturowe przedmioty konfetti lub płatkami kwiatów, śpiewając modlitwy w językach rdzennych, takich jak ajmara lub keczua.
  6. Rozdanie: Po ceremonii, uczestnicy zabierają swoje pobłogosławione miniaturki do domu i umieszczają je na specjalnym ołtarzyku lub w widocznym miejscu. Wierzą, że przyciągną one pożądane dobra lub błogosławieństwa w ich życiu.

Rytuał ch’alla to głęboko symboliczna i duchowa praktyka mająca na celu przywołanie błogosławieństw i szczęścia w przyszłości.

Co zjeść w czasie Alasitas?

Żadna fiesta w Boliwii nie obejdzie się bez pysznego jedzenia. Głównym daniem spożywanym w czasie Alasitas jest plato paceño (dosłownie: danie z La Paz). W osobnych garnkach gotuje się słodką białą kukurydzę (choclo) i zieloną fasolę w łupinie. Mięso tłucze się na cieniutkie plastry i wrzuca na patelnię z wrzącym olejem. Osobno obsmaża się również biały ser w dość grubych, okrągłych plastrach, czasem obtaczając go w mące. Potrawę podaje się z gotowanymi ziemniakami i ostrym sosem llajua.

Przepis na bardzo smaczne plato paceño znajdziesz na przykład na kanale kulinarnym Julii Kani z Boliwii. Przy okazji możesz oswoić się z boliwijską odmianą języka hiszpańskiego 🙂

Gdzie zobaczyć Alasitas?

Główne wydarzenia odbywają się La Paz, jednej z dwóch stolic Boliwii. Najbliższym lotniskiem międzynarodowym jest El Alto, położone na wysokości 4000 m n.p.m. Co prawda nie ma jeszcze bezpośrednich połączeń z Polski, ale można przylecieć tu z przesiadką w Madrycie. W El Alto najlepiej złapać taksówkę do górnej stacji żółtej linii kolei gondolowej „Mi Teleferico”. Panoramiczny widok z wygodnej, nowoczesnej kabiny sunącej ku centrum miasta zapiera dech w piersiach. Kolejka kursuje co piętnaście sekund przez 17 godzin dziennie i kosztuje 3 bolivianos (1,70 zł).

El Alto zagości na blogu już wkrótce. To najmłodsze miasto Boliwii, reprezentujące unikalny styl architektoniczny zwany neo-andyjskim. Warte odwiedzenia samo w sobie, nawet gdy nie ma Alasitas. 🙂

8 komentarzy

      • Ewa

        Hej Aga! Widzę, że rozbudowałaś swój blog o ciekawy rytuał ch’alla. Jak różne są wierzenia ludzi w roznych krajach! Fajnie móc je poznać dzięki Twoim wpisom 🙂

        • Tierra Bonita

          Uznałam, że warto o nim napisać, bo jest jeszcze niezbyt znany w Polsce 🙂 Cieszę się, że Ci się spodobał i oczywiście zapraszam do lektury kolejnych wpisów!

    • Ewa

      Co kraj to obyczaje, a każdy ma w sobie jakiś smaczek. I fantastycznie je opisujesz.
      Plato paceño wygląda apetycznie. Pani Julia musi być mistrzynią „pichcenia” . I tak świetnie demonstruje, że wcale nie przeszkadza moja nieznajomość hiszpańskiego (tak na marginesie, podobala mi się egzotyczna kuchnia i garnki). Może kiedyś spróbuję przyrządzić, ale zapewne nie będzie smakowało tak samo jak na fieście …
      A Ekeko też bym chętnie przygarnęła

      • Tierra Bonita

        Cześć Ewa! Plato paceño możesz z powodzeniem przyrządzić w Polsce, podmieniając słodką kukurydzę choclo na zwykłą 🙂 Wkrótce na blogu pojawi się mini słowniczek polsko-hiszpański, może skorzystasz? 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!