Canyonlands
USA

Canyonlands i Dead Horse Point

Wczesnym przedpołudniem opuściliśmy Arches i udaliśmy się w kierunku Parku Narodowego Canyonlands. Kraina Kanionów to niezliczone rozpadliny skalne i fantastyczne formacje skalne wyrzeźbione przez rzeki Kolorado, Green River i ich dopływy w ciągu ostatnich 20 milionów lat.

Zwiedzanie Canyonlands rozpoczęliśmy od Island in the Sky Visitor Center. Choć od razu przy Visitor Center można zajrzeć w otchłań kanionu, naszą uwagę przykuła nietypowa rodzina. Składała się z dzikich koni: dwóch dorosłych i jednego źrebaka, żywo zainteresowanego zaparkowanymi autami. Zwierzęta rozejrzały się po pustych stolikach piknikowych, po czym rozczarowane zniknęły w zaroślach. Wrzesień chylił się ku końcowi, lecz słupek rtęci w samo południe wskazywał 35 °C. W środku lata musi tu być jak na patelni.

W Island in the Sky Visitor Center pobraliśmy bezpłatną mapkę Canyonlands i Dead Horse Point. Wiedzieliśmy, że w Canyonlands nie ma zasięgu, nie przypuszczaliśmy jednak, że będziemy aż tak niewidoczni z satelity. Nie istnieliśmy na Google Maps nawet jako niebieska kropka, a całe Canyonlands wyglądało jak ogromna, biała plama na mapie. Byliśmy zdani wyłącznie na siebie.

Wybierasz się do Canyonlands i Dead Horse Point? Przeczytaj dzisiejszy artykuł!

Ciekawostki o Canyonlands

Geografia

Choć Canyonlands pozornie przypomina Grand Canyon (zobacz wpis: Wielki Kanion Kolorado), a nawet płynie tędy ta sama rzeka, bardzo różni się od słynnego kuzyna. Większość skał w Canyonlands pochodzi z odległych pasm górskich, takich jak Góry Skaliste, a nawet Appalachy po drugiej stronie kontynentu. Przez miliony lat, skały były przenoszone przez wiatr i wodę, tworząc charakterystyczne warstwy osadowe.

Płaskowyż Kolorado leżał wówczas nad poziomem morza. Lecz 20 milionów lat temu, w wyniku ruchów tektonicznych Ziemi, zaczął się unosić i dziś Canyonlands znajduje się na wysokości 1,100 – 2,100 m n.p.m. Wtedy też powstały samotne pasma górskie, widoczne z Krainy Kanionów: La Sal, Henrys oraz Abajos. Park Narodowy Canyonlands zmienia się na naszych oczach: rzeźbią go nie tylko rzeki Kolorado i Green River, ale również gwałtowne letnie burze z piorunami.

Punkt widokowy Island in the Sky Visitor Center w Parku Narodowym Canyonlands
Punkt widokowy w sąsiedztwie Island in the Sky Visitor Center w Parku Narodowym Canyonlands. Widok na tzw. Drogę Shaffera, dostępną dla aut 4×4.

Turystyka w Canyonlands

We wrześniu 2024 roku, National Park Service (instytucja zarządzająca parkami narodowymi w USA) opublikowała interesujący raport. Według skrupulatnych kalkulacji, w ubiegłym roku (2023) Park Narodowy Canyonlands odwiedziło 800,000 turystów. Wydali tu 106 milionów dolarów, wspierając tym samym 1,370 lokalnych miejsc pracy. Dla porównania, zobacz interaktywny raport dotyczący wydatków turystów w poszczególnych amerykańskich parkach (nie tylko narodowych) w 2023 roku.

Na podium plasują się Great Smoky Mountain (2,3 mld), Golden Gate (1,5 mld) i Blue Ridge (1,4 mln). Park Narodowy Yellowstone na granicy Wyoming, Montany i Idaho ledwo mieści się w TOP 10. Zaznaczony na czerwono Canyonlands przynosi najmniej dochodów ze wszystkich pięciu parków narodowych Utah, wyprzedzony nawet przez Capitol Reef.

Wydatki turystów w amerykańskich parkach w 2023 roku.

Rośliny i zwierzęta

Pustynne muflony kanadyjskie (Ovis canadensis nelsoni) żyją w Canyonlands przez cały rok. Zwierzęta te z niezwykłą łatwością pokonują strome, skaliste tereny. Czasem zaglądają tu też niedźwiedzie czarne, podążające za strumieniami Salt Creek Canyon w The Needles. Można je spotkać na przełomie sierpnia i września, gdy szukają jagód i owoców opuncji. Przed zimą, niedźwiedzie wracają w góry, gdzie hibernują aż do wiosny.

Do życia w tych pustynnych warunkach przystosowały się szczuroskoczki (Dipodomys). Te niewielkie gryzonie produkują wodę poprzez metabolizowanie spożywanego pokarmu. Jednak nawet one unikają największych upałów, śpiąc w chłodnych, podziemnych norach w ciągu dnia. Czasem nawet zatykają wejście ziemią, aby odgrodzić się od słonecznego żaru.

Najbardziej klasycznym drzewem porastającym Canyonlands jest jałowiec utahiański (Juniperus osteosperma). Jego skręcone, często uschnięte gałęzie zdają się symbolizować walkę o przetrwanie na pustyni. Gdy brakuje wilgoci, jałowiec potrafi zatrzymać przepływ wody do niektórych zewnętrznych gałęzi, zwiększając swoje szanse na przeżycie.

Niektóre rośliny pustynne wykorzystują chłodniejsze noce, aby zakwitnąć. Jedną z roślin kwitnących nocą w Parku Narodowym Canyonlands jest juka. Juka i ćma jukkowa (Tegeticula yuccasella) mają fascynującą nocną relację. Samica ćmy zbiera pyłek z kwiatu juki i lepi z niego kulkę, niczym żuk gnojarek. Następnie, pod osłoną nocy, wyrusza w poszukiwaniu innych kwiatów juki, kierując się bodźcami odbieranymi przez czułki. Odwiedza kilka kwiatów, składając jaja u nasady słupka. Przy okazji, umieszcza trochę pyłku z kulki w słupku, aby zapewnić pożywienie dla swoich młodych.

Juka wąskolistna
Juka wąskolistna (Yucca angustissima)

Pejzaż dźwiękowy w Canyonlands

Zgodnie z prawem (sekcja 4.9 uchwały o zarządzaniu pejzażem dźwiękowym NPS), parki narodowe są zobowiązane do ochrony krajobrazów dźwiękowych. Na dźwięki składają się na przykład świst wiatru w kanionach, krakanie kruka, grzmoty piorunów czy klik migawki aparatu na punkcie widokowym. Gatunki najbardziej zagrożone zanieczyszczeniem dźwiękowym w Canyonlands to muflony kanadyjskie, mulaki czarnoogonowe i pumy. Obsługa parku dokłada starań, by dbać o pejzaż dźwiękowy: zamiast głośnej dmuchawy do liści, sprzątają pustynny piasek sprzed Visitor Center tradycyjną (i cichą) miotłą. Ograniczają również użycie silników podczas patroli na rzekach Canyonlands.

Zwiedzanie Canyonlands

Park Narodowy Canyonlands zajmuje 1,365 km2 i dzieli się na cztery części: Island in the Sky, The Needles, The Maze oraz The Rivers. Chociaż na mapie wydają się blisko siebie, nie łączą ich żadne bezpośrednie drogi. Podróż między nimi zajmuje od dwóch do sześciu godzin autem, ze względu na ograniczone możliwości przeprawy przez rzeki. Kolejnym wyzwaniem są wąskie i kręte drogi szutrowe. Najwygodniej zwiedza się Island in the Sky – Wyspę na Niebie, gdyż prowadzi tam droga asfaltowa. W przeciwieństwie do Arches, do Parku Narodowego Canyonlands można wjechać bez rezerwacji.

Mesa Arch
Mesa Arch

Island in the Sky

Płaskowyż Island in the Sky wznosi się na klifach z piaskowca, ponad 300 metrów nad skalną otchłanią. To najłatwiej dostępny obszar parku narodowego, idealny na krótszą wizytę, z wieloma punktami postojowymi wzdłuż asfaltowej trasy widokowej. Szlaki piesze i drogi dla pojazdów 4×4 pozwalają eksplorować dzikie tereny – zarówno podczas kilkugodzinnych wycieczek, jak i wielodniowych wypraw.

Mesa Arch

Zwiedzanie Canyonlands rozpoczęliśmy od krótkiego spaceru do Mesa Arch. To najpopularniejszy szlak w Island in the Sky. Usytuowany na krawędzi mesy, ten łuk o długości 8 metrów stanowi naturalną ramkę widokową na kanion i na góry La Sal na horyzoncie. Przejście pętli zajmuje około pół godziny. Jeśli nie lubisz skalnych schodów, możesz dojść do Mesa Arch zgodnie z ruchem wskazówek zegara i wrócić tą samą drogą.

Mesa Arch to jeden z najczęściej fotografowanych łuków skalnych w Utah. Cieszy się szczególną popularnością o wschodzie słońca. Miłośnicy fotografii próbują uchwycić złocisty blask wschodzącego słońca odbijający się od dolnej części łuku.

Podobnie jak w Grand Prismatic Spring (zobacz wpis: Park Narodowy Yellowstone) i w Arches (zobacz wpis: Park Narodowy Arches), tu również zastaliśmy nietypową kolejkę. Amerykanie cierpliwie czekali na swoją kolej, aby zrobić zdjęcie Mesa Arch bez ludzi w tle.

Mesa Arch
Widok na Mesa Arch. W tle Canyonlands i pasmo górskie La Sal

Dead Horse Point

Ze względu na remont drogi do Grand View Point Overlook w 2024 roku, zdecydowaliśmy się na odwrót i przejazd do sąsiedniego parku stanowego o nazwie Dead Horse Point. Podróż z Island in the Sky Visitor Center do punktu widokowego Dead Horse Point zajęła nam niecałe 20 minut.

Dead Horse Point
Dead Horse Point. Widok na zakole rzeki Kolorado i Park Narodowy Canyonlands

Tuż przed wjazdem do parku stanowego zauważyliśmy 15 sportowych aut marki Corvette. Auta podjeżdżały do budki wjazdowej, kierowcy wymachiwali w stronę strażnika, po czym z piskiem opon zawracali. Zagadka rozwiązała się od razu przy budce. Otóż w Dead Horse Point nie obowiązuje karta America the Beautiful i należy opłacić wstęp: 20 dolarów od auta. Kierowcy tych drogich aut najwyraźniej nie byli przygotowani na taki wydatek.

Dead Horse Point leży na wysokości 1,731 m n.p.m. i słynie z panoramicznego widoku na zakole rzeki Kolorado. Krajobraz jest tu bardzo podobny do Horseshoe Bend w Arizonie. Widać stąd również Park Narodowy Canyonlands i ośnieżone szczyty gór La Sal. Ponieważ punkt widokowy Dead Horse Point dzieli zaledwie kilkanaście kroków od parkingu, spędziliśmy tu jedynie pół godziny. Głównie czekaliśmy, aż zwolni się płaski stół skalny, znakomity do zdjęć.

Dead Horse Point
Fotogeniczny stół skalny w Dead Horse Point. Trzeba uważać, aby nie spaść do kanionu, bowiem podobnie jak w Canyonlands nie ma tu żadnych barierek ochronnych.

Legenda o martwym koniu

Według smutnej legendy, Dead Horse Point służył kiedyś jako zagroda dla koni. Pewnego dnia, kowboje wybrali najlepsze konie i z nieznanych powodów pozostawili resztę na pastwę losu na tej bezwodnej pustyni. Konie zmarły z pragnienia, patrząc błyszczącą 600 metrów niżej rzekę Kolorado i nie mogąc się do niej dostać. Stąd wzięła się dzisiejsza nazwa parku stanowego: Punkt Martwego Konia.

Podsumowanie

Choć według mapy podróż powrotna z Dead Horse Point do trasy U.S. 191 jest prosta, tak w terenie złapały nas wątpliwości. Od drogi 313 odchodziły inne dróżki, niektóre asfaltowe. Kierując się wyglądem okolicznych skał („Chyba tędy jechaliśmy”), dotarliśmy do skrzyżowania z drogą prowadzącą z Canyonlands do Moab. Dopóki jednak nie zamajaczyły nam na horyzoncie ciężarówki pędzące po U.S. 191, jechaliśmy w niepewności.

Tego dnia czekała nas jeszcze trzygodzinna podróż na nocleg do Cortez w Kolorado. Zastanawialiśmy się nad nietypowym nazewnictwem. Otóż Cortez jest stolicą hrabstwa Montezuma. Przed wojną amerykańsko-meksykańską, zakończoną w 1848 roku traktatem z Guadalupe Hidalgo, wschodnie Kolorado należało do Hiszpanii, a później do Meksyku.

Dlaczego jednak miasto nazwano na cześć hiszpańskiego konkwistadora, Hernana Corteza, a hrabstwo na cześć jego największego wroga i władcy Azteków, Moctezumy II?

Odpowiedź znaleźliśmy w artykule prasy Four Corners, której nazwa nawiązuje z kolei do Czterech Granic – miejsca styku Utah, Kolorado, Arizony i Nowego Meksyku. Okazuje się, że lokalne społeczności rzadko zastanawiają się nad znaczeniem nazw Cortez i Montezuma, a ich historia nie jest szeroko omawiana ani w domu, ani w szkole. Spytaliśmy o to również w motelu w Cortez. Recepcjonista wysłuchał historii o podboju Imperium Azteków przez hiszpańskich konkwistadorów i podsumował ją jednym słowem: „Interesting”. A na parking naszego skromnego motelu podjechało 15 sportowych Corvett, które spotkaliśmy wcześniej przy budce w Dead Horse Point.

Jutro wyruszamy na spotkanie ostatnich dwóch parków narodowych naszej tegorocznej podróży po USA: Mesa Verde oraz Black Canyon of the Gunnison.

Dzięki, że jesteście z nami! 🙂

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!