Portugalia: dzień trzeci (Lizbona)
Dziś Lizbona powitała nas oknem pogodowym. Zapowiadał się słoneczny dzień na krótki rękawek, niesamowita ulga w środku polskiej zimy. Choć znów wstaliśmy przed wschodem słońca, byliśmy pełni sił na dalsze zwiedzanie miasta. Prawie cały dzień spędziliśmy nad rzeką Tag między dwoma mostami: Ponte 25 de Abril i Vasco da Gama. Okolice tych mostów to całkowicie odmienne oblicza Lizbony. Podczas gdy Ponte 25 de Abril to nostalgia przywołująca pamięć o odkryciach geograficznych, most Vasco da Gama to nowoczesność i szyk. Co ciekawe, oba można oglądać z powietrza, lądując na lotnisku w Lizbonie. Choć tego dnia przeszliśmy ponad 20 kilometrów, pozostał niedosyt ale i świadomość, że na pewno tu wrócimy.
Wybierasz się do Lizbony i szukasz inspiracji? Zobacz gotowy program zwiedzania!
Lizbona przed południem
Fabryka Pasteis de Belem
Doładowaliśmy całodobowe bilety VivaViagem za 6,80 € i udaliśmy tramwajem linii 15 do dzielnicy Belem (przystanek Mosteiro Jeronimos). Zwiedzanie rozpoczęliśmy od fabryki Pasteis de Belem, słynnych portugalskich ciasteczek z ciasta francuskiego. Niegdyś zakonnice z klasztoru krochmaliły pranie przy użyciu białek jajek. Ponieważ zostawało dużo żółtek, postanowiły dodać do nich towar luksusowy: cukier z trzciny cukrowej z portugalskich kolonii zamorskich. Tak powstał pomysł na pilnie strzeżoną recepturę pasteis de Belem. Aby kupić ciasteczka w fabryce Pasteis de Belem, należy stanąć w kolejce “na wynos” lub “na miejscu”. Ta pierwsza jest szybsza! Do ciasteczek (1,20 € za sztukę) dostaje się też małe saszetki z cukrem pudrem i cynamonem. Dodatkową zaletą fabryki jest sąsiedztwo Klasztoru Hieronimitów, słynącego z pięknych, manuelińskich wnętrz.
Klasztor Hieronimitów
Mosteiro dos Jeronimos składa się z dwóch części: klasztornej (płatna) i kościelnej (bezpłatna). To kwintesencja sztuki manuelińskiej, nazwanej tak na cześć króla Manuela I Szczęśliwego. Choć Manuel został królem przez przypadek (gdy jego starszy brat Alfons spadł z konia), to pod koniec życia stał się najbogatszym władcą w Europie. Budowę klasztoru sfinansował z pieniędzy zarobionych na handlu przyprawami z Dalekiego Wschodu. Obecnie spoczywa w sarkofagu wspartym na słoniu, w prawym transepcie kościoła halowego im. Najświętszej Marii Panny, będącego częścią Mosteiro dos Jeronimos.
Po czym poznać styl manueliński? Jest to unikatowe połączenie późnego gotyku z motywami marynistycznymi: poskręcane liny na kolumnach, kotwice, muszle oraz płaskorzeźby przedstawiające sfery armilarne i potwory morskie. Ważne miejsce w architekturze manuelińskiej zajmują także rośliny biblijne: przede wszystkim granat (symbol płodności) i kiście winogron.
Pomnik Odkrywców
Przechodząc przez kwadratowy plac Jardim da Praca do Imperio, obsadzony drzewkami oliwkowymi, dotarliśmy do Pomnika Odkrywców (Padrao dos Descobrimentos). Za Manuela I Szczęśliwego w miejscu dzisiejszej fontanny odbyła się niecodzienna walka słonia azjatyckiego z nosorożcem afrykańskim. Pomnikiem w kształcie żaglowca z wydętym żaglem, wzniesionym na 500-lecie odkryć geograficznych “dowodzi” Henryk Żeglarz. Inne znane postaci to Luis de Camoes (autor eposu Luizjady), Vasco da Gama (odkrywca drogi morskiej do Indii) i Pedro Alvares Cabral (odkrywca Brazylii). Plac przy pomniku zdobi róża wiatrów, przedstawiająca historię portugalskich odkryć geograficznych. Choć najlepiej widać ją z tarasu widokowego na szczycie pomnika, odpuściliśmy tę przyjemność (30-sekundowy wjazd windą kosztuje aż 10 €).
Torre de Belem
Spacerując promenadą nad rzeką Tag, przeszliśmy w stronę Torre de Belem. Wieżyczka, symbolizująca styl manueliński, była kiedyś wojskową strażnicą, mającą chronić Lizbonę przed najazdami piratów. Powstała na polecenie króla Manuela I Szczęśliwego na środku Tagu. Dziś stoi na brzegu, ponieważ w rezultacie trzęsienia ziemi w 1755 roku koryto rzeki przesunęło się o kilkanaście metrów. Dwa najbardziej znane elementy Torre de Belem to pierwsza w Europie rzeźba (gargulec) w kształcie nosorożca i wizerunek Matki Boskiej Bezpiecznego Powrotu do Domu. Zatrzymaliśmy się jeszcze na moment przy replice małego dwupłatowca, który jako pierwszy samolot w historii przeleciał przez Atlantyk. Podróż z Lizbony do Rio de Janeiro w 1912 roku trwała aż 62 godziny.
Ponte 25 de Abril
Złapaliśmy powrotny tramwaj z motorniczym w stroju Świętego Mikołaja i wysiedliśmy na przystanku Centro Congressos nieopodal mostu Ponte 25 de Abril. Przechodząc przez starą kładkę nad Avenida Brasilia, dotarliśmy do “bridge photo spot”, z pięknym widokiem na most. Zeszliśmy na promenadę nad rzeką Tag i spędziliśmy tu dłuższą chwilę na ławeczce, czując się jakbyśmy byli w San Francisco. Most zbudowała bowiem ta sama amerykańska firma co słynny Golden Gate Bridge.
Ponte 25 de Abril pamięta czasy dyktatury Antonio Salazara, który zmarł w 1968 roku w gabinecie swojej letniej rezydencji. Pod jego ciężarem załamała się noga antycznego fotela, gdy zasiadł na nim do pracy. Po drugiej stronie mostu, na wzgórzu nad Tagiem, znajduje się pomnik Cristo Rey. Choć od strony dzielnicy Belem wydaje się niewielki, to Chrystus Król wraz z cokołem ma ponad 100 metrów wysokości. Chrystusa Króla widać z różnych miejsc w Lizbonie, także w nocy, ponieważ jest podświetlany na rozmaite kolory.
Lizbona po południu
Oceanarium
Nabraliśmy trochę siły, zjedliśmy drugą porcję pasteis de Belem i udaliśmy na drugi koniec Lizbony, do dzielnicy Oriente. Podróż zajęła nam około 45 minut: najpierw tramwajem linii 15 do Cais do Sodre, a stamtąd metrem do stacji Oriente. Naszym celem było Oceanario de Lisboa, największe w Europie i drugie (po Tokio) największe na świecie. Bilety kupiliśmy wcześniej przez Internet, a wstęp kosztował 20 €, zdecydowanie wart swojej ceny. Sercem lizbońskiego oceanarium jest dwupiętrowy cylinder z 5 milionami litrów wody morskiej, będący domem dla rekinów, płaszczek, diabłów morskich, samogłowów, makreli, tuńczyków i innych egzotycznych ryb. Akurat załapaliśmy się na wizytę nurków, którzy zeszli na dno cylindra z wielkimi butlami tlenowymi. Oprócz cylindra, w oceanarium ogląda się akwaria z koralowcami, meduzami, krabami i konikami morskimi. Spędziliśmy tu około trzy godziny, spacerując wśród morskich stworzeń z 4 oceanów: Atlantyckiego, Arktycznego, Indyjskiego i Spokojnego.
Most Vasco da Gama
W okolicy oceanarium zobaczyliśmy również najdłuższy most w Europie (Vasco da Gama) i pobliską stację Oriente, zaprojektowaną przez Santiago Calatravę. Tylko wtajemniczeni wiedzą, że po drugiej stronie mostu Vasco da Gama w Salinas do Samouco można spotkać dziko żyjące flamingi. Cała dzielnica Oriente powstała stosunkowo niedawno, bo w latach 90-tych, z okazji wystawy Expo ’98. Wybudowano wtedy 17-kilometrowy most Vasco da Gama, dworzec Oriente, wieżę w kształcie żaglowca i kolejkę gondolową z widokiem na most i na oceanarium. Most Vasco da Gama może wytrzymać trzęsienia ziemi do 9 stopni w skali Richtera i wiatr wiejący z prędkością 250 km/h.
Vasco da Gama zapisał się na kartach historii jako odkrywca drogi morskiej z Europy do Indii w 1498 roku. Wyprawa nie była łatwa. Załogę statków stanowili więźniowie, wysłani w podróż za karę. Po dopłynięciu do Mozambiku, Vasco okłamał sułtana, że jest muzułmaninem, licząc na przyjazne nastawienie mieszkańców. Przepędzony armatami, pożeglował w stronę Kenii, gdzie posunął się do piractwa i kradzieży mienia z lokalnych statków handlowych. W końcu dopłynął jednak do Indii, gdzie udało mu się przehandlować resztki produktów (m.in. cztery szkarłatne płaszcze, skrzynię cukru, dwie beczki oliwy i beczkę miodu) na przyprawy, którymi wyładował jeden ze statków. Po powrocie do Portugalii został okrzyknięty bohaterem narodowym, a król Manuel I Szczęśliwy wybudował na jego cześć Klasztor Hieronimitów w Lizbonie. Zmarł na malarię podczas trzeciej podróży do Indii, w Wigilię, 26 lat od pierwszego pobytu w tym kraju.
Trudny obiad
Na powrocie z dzielnicy Oriente zahaczyliśmy o Plac Rossio (zobacz co zwiedzić w okolicy: klik) w poszukiwaniu jedzenia. Sytuacja trochę się skomplikowała, ponieważ w Portugalii trudno o obiad między 15:00 a 18:00. Musieliśmy zadowolić się jakąś restauracją turystyczną na samym placu. Ku naszemu zaskoczeniu, grillowana ośmiornica okazała się nawet smaczna, a i cena nie zwaliła nas z nóg. Kupiliśmy jeszcze ciasteczka pasteis de nata (komercyjna wersja pasteis de Belem) i wróciliśmy do hostelu. Czekało nas jeszcze pakowanie, ponieważ następnego dnia odbieraliśmy auto i ruszaliśmy w podróż na północ Portugalii.
Co zrobilibyśmy inaczej?
Dzisiejszy dzień również nam się podobał, ale zmienilibyśmy kilka rzeczy:
- Zwiedzaliśmy dzielnicę Belem w poniedziałek, gdy Klasztor Hieronimitów i Torre de Belem są zamknięte dla zwiedzających. Chociaż z jednej strony miało to swoje zalety (brak kolejki w fabryce ciasteczek, brak ludzi przy wieży), to z drugiej strony musieliśmy tu wrócić w dniu wylotu, aby wstąpić do przyklasztornego kościoła.
- Spędzilibyśmy w dzielnicy Belem cały dzień, zwiedzając przy okazji Klasztor Hieronimitów, Muzeum Powozów (karety królewskie ozdobione złotem), Muzeum Dalekiego Wschodu (z egzotycznymi maskami) i Ogród Botaniczny pełen tropikalnych roślin (w tym strzelistych palm, drzew figowych i araukarii).
- Zwiedzając okolicę Ponte 25 de Abril, pofatygowalibyśmy się na punkt widokowy Experiencia Pilar 7 i na kawę do hipsterskiej dzielnicy LX Factory. Punkt widokowy jest super, bo wjeżdża się windą na przeszklony taras z widokiem 70 metrów w dół.
- Ponieważ Lizbona leży na wzgórzach, podjechalibyśmy metrem na jakiś dodatkowy punkt widokowy. Lizbona o zmroku ma dodatkowy urok!
Zainteresowała Cię Lizbona lub chcesz o coś spytać? Daj znać w komentarzu! 🙂
8 komentarzy
Ewa
Minimum ile dni trzeba przeznaczyć, aby zwiedzić Lizbonę bez pośpiechu i mieć jednocześnie czas na przyjemności dla podniebienia i dłuższe chwile odpoczynku dla podziwiania np widokow? Mam nadzieję, że są tam jakieś ławeczki, na których można chwilę odpocząć?
Mam koleżankę która planuje wycieczkę w tamte okolice – a konkretnie Lizbonę, więc polecę jej wpisy o Portugalii. Na pewno chętnie skorzysta ze wskazówek.
Tierra Bonita
Jeśli chodzi o spokojne zwiedzanie to myślę, że wystarczą trzy pełne dni. O ławeczki nie tak łatwo w Lizbonie, ale znajdą się na każdym punkcie widokowym (na przykład Santa Luzia, Sao Pedro de Alcantara, Santa Catarina), w parku Eduardo VII, w zamku św. Jerzego i na promenadach nad rzeką Tag (przy Placu Comercio, przy mostach Vasco da Gama i Ponte 25 de Abril, przy Pomniku Odkrywców i przy wieży Torre de Belem). Posiedzieć można również w Oceanarium – tuż przy wodnym cylindrze z rekinami i płaszczkami rozstawiono wygodne kanapy. Z kolei na deptakach w okolicy Placu Rossio jest dużo różnych kawiarenek i restauracji na każdą kieszeń – zarówno pod dachem jak i ogródki.
Anonim
Da się zwiedzić oceanarium w godzinę? Lecimy w czerwcu i mamy trochę mało czasu
Tierra Bonita
Teoretycznie tak. Wtedy zamiast metrem lepiej podjechać autobusem prawie pod samo wejście do oceanarium – czas przejazdu porównywalny, ale nie trzeba aż tyle chodzić 🙂 Jadąc z dzielnicy Belem lub z Baixa, złap autobus nr 728. Zatrzymuje się np. przy Klasztorze Hieronimitów i Cais de Sodre. Tutaj znajdziesz rozkład autobusu, nazwy przystanków i godziny odjazdu: https://www.carris.pt/en/travel/carreiras/728/.
– Czas przejazdu bezpośrednim autobusem linii 728 z Klasztoru Hieronimitów do Oceanarium to 1:08.
– Czas przejazdu tramwajem linii 15 do Cais do Sodre i dalej metrem (linia czerwona a następnie zielona) na tej samej trasie to 53 min plus 1 km spaceru (ok. 10 min szybkim krokiem).
Malina
Ten most w Lizbonie wygląda jak jego słynniejszy kuzyn z San Francisco 😉
Tierra Bonita
Jest od niego o pół wieku młodszy, ale wybudowała go ta sama firma co most w San Francisco 🙂
Martini
Jeśli będę miała tylko jeden dzień w Lizbonie to co wybrać do zwiedzania?
Tierra Bonita
Hej! Najpopularniejsza “jednodniówka” w Lizbonie to trzy dzielnice: Baixa, Alfama i Belem.
Przed południem:
Plac Rossio, katedra Se, punkt widokowy Santa Luzia, zamek św. Jerzego, graffiti Fado Vadio.
Jeśli czas pozwoli: wjazd windą Elevador de Santa Justa z placu Rossio na punkt widokowy obok Klasztoru Karmelitów.
Po południu:
Klasztor Hieronimitów (część kościelna), Pomnik Odkrywców, Torre de Belem.
Jeśli czas pozwoli: fabryka Pasteis de Belem.
Taki plan można spokojnie ogarnąć bez auta/ubera, kupując bilet komunikacji miejskiej VivaViagem 24h za 6,80 €.