Allianz Stadium. Mecz Juventus Turyn - Salernitana
Włochy

Włochy: dzień drugi (Turyn)

Jak nazywa się najdłuższa rzeka Włoch? Który włoski kompozytor miał pseudonim “Rudy Ksiądz”? Gdzie jest przechowywany Całun Turyński? Jaką kawę piją mieszkańcy Turynu? Dowiedz się z dzisiejszego wpisu!

Nasz plan na Turyn

Turyn, miasto o bogatej historii i niepowtarzalnym uroku, to miejsce, które zaskakuje na każdym kroku. Nasz dzień w stolicy Piemontu rozpoczął się od spaceru po malowniczej starówce. Niepozorny z zewnątrz, ale majestatyczny w środku Pałac Królewski przeniósł nas w czasy wytwornych królewskich uczt. Następnie odwiedziliśmy kaplicę ze słynnym Całunem Turyńskim, relikwią, która od wieków przyciąga pielgrzymów i badaczy, budząc przy tym wiele kontrowersji.

Spacerując po Piazza Carignano, poczuliśmy puls miasta, podziwiając zabytkowe budowle i wchłaniając atmosferę włoskiego życia codziennego. Zwiedzanie Turyny nie mogło się obyć bez wizyty przy Mole Antonelliana, imponującej wieży, która bez wątpienia stała się symbolem Turynu.

Nasz dzień zakończyliśmy na Allianz Stadium, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć na żywo mecz Juventusu Turyn. Emocje na trybunach i widowiskowa gra piłkarzy sprawiły, że wieczór był pełen niezapomnianych wrażeń. To był dzień pełen historii, kultury i sportowych emocji – prawdziwa esencja Turynu.

Turyn - Pałac Królewski (zbrojownia)
Turyn – Pałac Królewski (zbrojownia)

Pałac Królewski

Do Pałacu Królewskiego pojechaliśmy pociągiem Trenitalia. 10-kilometrowy przejazd piętrowym pendolino zajął nam 3 minuty i kosztował 1,90 €. Następnie przesiedliśmy się na autobus, którego kierowca – z nieukrywaną wyższością – poprawił moją wymowę “Palazzo Reale”, gdy spytałam go o drogę. Autobus podwiózł nas pod same drzwi oficjalnego sklepu Juventus Turyn nieopodal pałacu, a dalsze zwiedzanie odbyliśmy już na pieszo.

Pałac Królewski w Turynie to prawdziwy klejnot w koronie miasta. Zbudowany 500 lat temu jako siedziba dynastii sabaudzkiej, pałac przez wieki pełnił zaszczytną funkcję rezydencji królewskiej. Szczególnie zaskoczyła nas zbrojownia z końmi ubranymi w eleganckie zbroje. Nie mogliśmy przejść obojętnie obok barokowych sklepień, które idealnie komponowały się z bogatym wystrojem wnętrz. Natomiast ekskluzywna jadalnia zachwyciła nas swoim wyrafinowanym stylem i atmosferą pełną elegancji. Chętnie zjadłabym tu kolację. 🙂

Jedną z najcenniejszych atrakcji Pałacu Królewskiego jest Całun Turyński, najbardziej tajemniczy artefakt chrześcijaństwa. Przechowywane w kaplicy św. Jana Chrzciciela płótno o długości prawie czterech metrów wzbudza nieustanne zainteresowanie i kontrowersje naukowców oraz wiernych z całego świata. Przez wieki otaczany mistycyzmem i legendami, Całun Turyński jest uznawany przez niektórych za prawdziwą tkaninę, na której odcisnęły się ciało i twarz Jezusa Chrystusa. Inni natomiast podważają autentyczność i interpretują go jako dzieło sztuki lub mistyfikację.

Turyn - całun turyński
Turyn – kaplica św. Jana Chrzciciela. Skrzynia za kratą skrywa Całun Turyński.

Bicerin – turyńska kawa

Po chwili oddechu w eleganckich ogrodach Pałacu Królewskiego, wyruszyliśmy na dalsze zwiedzanie Turynu. Głównym punktem kulinarnym programu był bicerin – słynny turyński napój, składający się z espresso, czekolady na gorąco i bitej śmietany. Wkrótce znaleźliśmy niepozorną kafejkę z drewnianymi krzesłami, typowymi dla krajów śródziemnomorskich (nie przyklejają się do spodni podczas upału). W kafejce siedziało kilku eleganckich Włochów z ogromnymi gazetami formatu broadsheet, o kartkach wysokości ponad pół metra. Jak można czytać tak nieporęczne gazety? 🙂 Włoch przy stoliku obok trzymał w dłoni najnowsze wydanie “La Stampa“, najstarszej turyńskiej gazety, wydawanej nieprzerwanie od połowy XIX-wieku. Czytał artykuł o Giro d’Italia, wyścigu kolarskim, którego 107. edycja właśnie odbywała się we Włoszech. Raptem tydzień wcześniej kolarze pokonali pierwszy etap wyścigu i po 104 kilometrach zameldowali się zmęczeni na mecie w Turynie. Uwielbiam takie przerwy w zwiedzaniu, dzięki którym można zanurzyć się w lokalnych klimatach.

Bicerin
Turyn – bicerin

Piazza Carignano

Po krótkiej przerwie ustawiliśmy GPS na Piazza Carignano, jeden z najpiękniejszych placów w całym Turynie. Nazwa wywodzi się od zamożnej rodziny Carignano, gałęzi dynastii sabaudzkiej. Na placu rzuca się w oczy przede wszystkim Pałac Carignano, tak duży, że trudno go zmieścić w obiektywie. To właśnie w tym pałacu przyszedł na świat pierwszy król zjednoczonych Włoch, Vittorio Emanuelle II. Plac zdobi również barokowy gmach prestiżowego Teatro Carignano. Oficjalne otwarcie teatru miało miejsce w 1753 roku przedstawieniem opery La Fida Ninfa autorstwa “Rudego Księdza”, czyli Antonio Vivaldiego. 100 lat temu odkryto tu “rękopisy turyńskie”: partytury do ponad 140 nieznanych wcześniej dzieł instrumentalnych tego słynnego włoskiego kompozytora, a jego nowe utwory odkrywane są właściwie do dziś. Na Piazza Carignano znajduje się również mnóstwo restauracji, w tym kultowa Ristorante del Cambio, która w przeszłości gościła wybitne osobistości, na przykład Sophię Loren i Giuseppe Verdi.

Mole Antonelliana

Spacerując po malowniczych uliczkach Turynu, dotarliśmy do Mole Antonelliana. Wieża ma 167,5 metra wysokości, co czyni ją jedną z najwyższych ceglanych budowli na świecie. Początkowo budynek miał być synagogą dla żydowskiej społeczności Turynu. Ze względu na rosnące koszty, społeczność żydowska przekazała budynek miastu, a w zamian zbudowano nową synagogę w innym miejscu. Aktualnie, wieża mieści Muzeum Kinematografii, jedno z najważniejszych na świecie. Na deptaku nieopodal wieży przysiedliśmy w jednej z trattorii i zamówiliśmy makaron z owocami morza. Choć Mole Antonelliana to jeden z symboli Turynu, nie spotkaliśmy tu żadnych zagranicznych turystów.

Piazza Vittorio Veneto

Zwiedzanie Turynu zakończyliśmy na placu Vittorio Veneto nad rzeką Pad. Odwiedziliśmy tu pomnik Vittorio Emanuelle II oraz most Mostaccin, jeden z najstarszych w Turynie. Akurat odbywał się tu targ, gdzie można było zaopatrzyć się w świeże owoce, produkty regionalne i lokalne rękodzieło. Pad jest najdłuższą rzeką we Włoszech (652 kilometry), mającą swoje źródła w Alpach Zachodnich, nieopodal granicy ze Szwajcarią. Na placu Vittorio Venetto złapaliśmy autobus na dworzec kolejowy Porta Susa, a stamtąd pociąg powrotny do hotelu. Choć mieliśmy jedynie 15 minut na odpoczynek, sprawnie przebraliśmy się i opuściliśmy pokój hotelowy. Czekała nas bowiem główna atrakcja wieczoru: mecz Juventus Turyn – Salernitana na Allianz Stadium.

Allianz Stadium. Mecz Juventus Turyn - Salernitana
Allianz Stadium, mecz Juventus Turyn – Salernitana

Allianz Stadium i mecz Starej Damy

Nieopodal hotelu złapaliśmy autobus linii 75 i udaliśmy się w stronę Allianz Stadium, mogącego pomieścić aż 40 000 widzów. Nie byliśmy do końca pewni, na którym przystanku wysiąść, więc po prostu podążaliśmy za kibicami w strojach w czarno-białe pasy. Na stadion dotarliśmy około 45 minut przed meczem. Przy wielkim parkingu rozstawiono już food trucki i przenośne stoiska z gadżetami w barwach klubu. Zaopatrzeni w szalik za 15 €, udaliśmy się do odpowiedniego wejścia. Po weryfikacji biletów, kupionych kilka dni wcześniej przez Internet (70 €) weszliśmy na trybuny i zajęliśmy miejsca. Zbawieniem okazało się zadaszenie Allianz Stadium, bowiem dosłownie chwilę po pierwszym gwizdku lunął ulewny deszcz. Pierwsza połowa była dość nudna. Piłkarze ożywili się dopiero w połowie meczu, strzelając 2 bramki, po jednej dla każdej drużyny. Jedyne, czego zabrakło na meczu (oprócz zwycięstwa Juventusu), był doping kibiców. Nikt nie śpiewał, nikt nie machał flagami. Ale i tak atmosfera była wspaniała!

Turyn – wskazówki praktyczne

Transport publiczny

Podobnie jak w Mediolanie, zostawiliśmy auto na bezpłatnym parkingu pod hotelem i udaliśmy się na podbój miasta transportem publicznym. Czekając na przystanku, trzeba zamachać ręką, inaczej autobus się nie zatrzyma. Do autobusu wsiada się przednimi drzwiami, a wysiada środkowymi lub tylnymi. Chcąc opłacić przejazd, wystarczy przyłożyć kartę płatniczą do czytnika wewnątrz pojazdu. Przed wyjściem z autobusu należy wcisnąć przycisk “stop”, w przeciwnym razie kierowca może pominąć przystanek. Ważne: warto sprawdzić (w Internecie lub w recepcji hotelowej) czy dana linia autobusowa kursuje w niedziele. Z kolei bilet na pociąg kupuje się w automacie na stacji kolejowej. Przed wejściem do pociągu, bilet należy skasować w kasowniku na peronie.

Całun Turyński

Chcąc zobaczyć kaplicę, w której przechowywany jest Całun Turyński, należy wykupić bilet wstępu do Pałacu Królewskiego (6 €). Ze względu na to, że podróżowaliśmy przed sezonem (połowa maja), bilety nabyliśmy z marszu, bez kolejki, w kasie pałacu. Płótno nie jest wystawione na widok publiczny, z wyjątkiem kilku bardzo rzadkich okazji. W rezultacie, ogląda się właściwie samą skrzynię, ubezpieczoną grubą, podwójną kratą. Skrzynia zwykle nie jest widoczna od strony katedry, ponieważ kaplica św. Jana Chrzciciela oddzielona jest od świątyni wielkimi, przesuwanymi drzwiami. Kolejna publiczna ekspozycja całunu planowana jest już niedługo, bo na 2025 rok.

Turyn – podsumowanie

Podróż z Mediolanu do Turynu pokonaliśmy autem, przemieszczając się trzypasmową autostradą z widokiem na pola ryżowe i ośnieżone szczyty Alp. Przejazd autostradą A4 (140 km) zajął nam około półtorej godziny i kosztował 17 €. Opłaty za autostrady w północnych Włoszech uiszcza się w bramkach: przy wjeździe pobiera się kwitek na przejazd, a przy wyjeździe płaci się kartą lub gotówką. Warto pamiętać, że na włoskich autostradach można poruszać się z maksymalną prędkością 130 km/h.

Pogoda w Turynie sprawiła nam niezłego figla. Uciekając przed burzą, wybiegliśmy w stronę przystanku autobusowego, przypadkiem myląc kierunki. Na przystanku okazało się, że nasz autobus nie jeździ o tak późnej porze w niedzielę, znaleźliśmy więc alternatywę z przesiadką (autobus plus tramwaj). Sytuację pogarszał fakt, że jeden telefon mieliśmy całkowicie rozładowany, a w drugim zostało zaledwie 9% baterii. Tymczasem powerbank czekał na nas cierpliwie w pokoju hotelowym. 🙂

Reasumując, dzień uznaliśmy za wyjątkowo udany. Buty wyschły przez noc i następnego dnia udaliśmy się w kierunku jeziora Como – klejnotu północnych Włoch.

Ramowy program naszej 5-dniowej wycieczki znajdziesz tutaj: Północne Włochy – Road Trip.

Spodobał Ci się wpis? Zostaw komentarz! 🙂

Zachęcam również do polubienia strony Tierra Bonita na Facebooku. Znajdziesz tam więcej zdjęć, a w każdą środę dodatkowo PROMOCJĘ LOTNICZĄ w różne zakątki globu.

12 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!