Portugalia: dzień szósty (Aveiro, Coimbra, Obidos)
Dziś Aveiro, Coimbra, Nazare i Obidos! Zastanawiasz się, gdzie są największe fale w Europie, studenci ubierają się jak postaci z “Harrego Pottera” a w bibliotece mieszkają nietoperze? Poznaj mniej oczywiste miejsca w Portugalii i zobacz jak wyglądał nasz dzień.
Casas Typicas de Costa Nova
Dzisiaj rozpoczęliśmy powrót na południe. Wschód słońca przywitaliśmy przy Casas Typicas de Costa Nova, robiących ostatnio furorę na Instagramie. Charakterystyczne domy, wymalowane w pionowe pasy, niegdyś pełniły funkcję schronów dla rybaków. Początkowo składały się z pionowych desek zwanych palheiros, później przekształciły się w domy, a następnie w domki letniskowe. Na urok miasteczka składają się jednak nie tylko domki. Może też się bowiem pochwalić 6-kilometrową drewnianą kładką wijącą się wśród wydm nad Atlantykiem oraz najwyższą latarnią morską w całej Portugalii. Mimo bezchmurnego nieba, temperatura na plaży wynosiła zaledwie +2 stopnie. Przeszliśmy się kawałek po drobniutkim białym piasku i udaliśmy w kierunku Aveiro, oddalonego od Costa Nova o około 20 minut autem.
Aveiro
Tymczasem Aveiro jeszcze spało. Mieliśmy nadzieję zobaczyć moliceiros, tradycyjne łodzie pływające po kanałach, trochę jak w Wenecji. Skąd wzięły się te łodzie? Otóż Aveiro leży na brzegu słodkowodnej laguny Ria de Aveiro, skąd niegdyś łowiono wodorosty (port. molica). Obecnie ręcznie malowane gondole służą do przewozu turystów, którzy zwiedzają Aveiro z perspektywy lustra wody. Tradycyjne moliceiro ma 15 metrów długości, a jego dziób zdobią postaci świętych i celebrytów. Przeciętny rejs trwa ok. 30-45 minut i kosztuje ok. 7€ od osoby.
Ponieważ znowu byliśmy jedynymi turystami, nie było nam dane oglądać moliceiros w akcji. Ale za to zjedliśmy pyszne śniadanie w kawiarence nad kanałem. Podstawą śniadania były oczywiście ovos moles, tradycyjne ciastka o wyglądzie oscypków. Ovos moles to nadzienie ze słodzonych żółtek jaj, obleczone cienkim ciastem, przypominającym opłatek. Smak jest specyficzny, ale wizyta w Aveiro nie może się bez nich obyć. Po skromnym śniadaniu przespacerowaliśmy się wzdłuż kanału, ale moliceiros wciąż uparcie kotwiczyły w porcie, czekając na pierwszych porannych turystów.
Coimbra
Naszym kolejnym przystankiem była Coimbra, miasto uniwersyteckie i średniowieczna stolica Portugalii. Udało nam się nawet namierzyć kilku studentów, ubranych w tradycyjne płaszcze przypominające stroje Harrego Pottera i Hermiony Granger. Największym wyzwaniem było tu znalezienie miejsca parkingowego w centrum, a także jazda wąskimi, stromymi i brukowanymi uliczkami z mnóstwem zakrętów.
Coimbra: uniwersytet
Być w Coimbrze i nie zwiedzić uniwersytetu to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża. Uniwersytet w Coimbrze to najstarsza uczelnia Portugalii i jedna z najstarszych na świecie. Uczy się tu 28,000 studentów z całego świata. Największa impreza Coimbry przypomina 8-dniowe juwenalia i nazywa się Queima das Fitas (port. palenie wstążek). Studenci przedostatniego roku gromadzą się w maju na placu katedralnym i palą wstążki w siedmiu kolorach: na przykład wydział prawa ma wstążki w kolorze czerwonym, a farmacja – fioletowe. Najważniejszą częścią uniwersytetu jest biblioteka Joanina (tu znajdziesz bilety). Wygląda jak biblioteka z Hogwartu: półki z książkami od podłogi po sufit, a nad nimi bogato zdobione barokowe sklepienie. Bibliotekę zamieszkuje grupka nietoperzy, chroniących opasłe tomy przed atakami insektów.
Coimbra: stara katedra (Se Velha)
Stara katedra (Se Velha) w Coimbrze należy do najstarszych w Europie i pamięta czasy Alfonsa I Zdobywcy, pierwszego króla Portugalii. Jest to jedyna katedra w Portugalii, która przetrwała w nienaruszonym stanie ponad 800 lat. Romańska budowla wygląda jak forteca, a jedyną ozdobą jej surowego wnętrza jest gra świateł i cieni. Coimbra posiada też nową katedrę (Se Nova), będącą niegdyś częścią jezuickiego koledżu Jedenastu Tysięcy Dziewic. O jej wnętrzu można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest skromne. Na przykład sam chór to pozłacane figury świętych, wyrzeźbione w egzotycznym drewnie. Wystrój Se Nova przyjął się tak mocno, że skopiowano go później w prawie każdym kościele jezuitów w portugalskich koloniach zamorskich.
Nazare
Tego dnia podjechaliśmy też do Nazare, miejsca słynącego z największych fal w Europie. W latach 50-tych odwiedziła je sama była królowa brytyjska, Elżbieta II. Nieopodal brzegu znajduje się podwodny kanion, o głębokości dochodzącej do pięciu kilometrów. W połączeniu z silnym wiatrem wiejącym od Atlantyku, tworzy potężne fale. Największa z nich, mająca 29 metrów wysokości, trafiła do Księgi Rekordów Guinessa. Mimo że sezon na wielkie fale trwa od listopada do lutego, to odwiedzając Nazare w grudniu nie zobaczyliśmy ani jednej. Po punkcie widokowym Fort of São Miguel Arcanjo snuli się smętni surferzy, czekający na pomyślne wiatry.
Obidos
Zakwaterowaliśmy się w hotelu czterogwiazdkowym w Obidos. Trafiliśmy na podwójną promocję: nie dość, że hotel był w przystępnej cenie, to jeszcze dostaliśmy upgrade do apartamentu z pięknym tarasem z widokiem na zamek. Zostawiliśmy bagaże i podjechaliśmy dwa kilometry do centrum miasteczka, które zauroczyło nas najbardziej z całego wyjazdu.
W Obidos przenieśliśmy się w czasie. Uważam, że to miasteczko powinno być symbolem Portugalii. Wąskie, brukowane uliczki, stare domki bielone wapnem, klimatyczne knajpki, średniowieczny mur i górujący nad tym wszystkim zamek mówią same za siebie. W grudniu należy jeszcze dodać do tego piękne kolędy, zapach pieczonych kasztanów i dekoracje świąteczne i wtedy zaczyna brakować słów. Nastrój był po prostu niesamowity. Zostaliśmy tu aż do zmroku, do samego końca, aż pozamykały się ostatnie sklepiki. Dzień zakończyliśmy na hotelowym tarasie z widokiem na oświetlony zamek i zobaczyliśmy spadającą gwiazdę. Limit słodyczy został wyczerpany.
Podsumowanie
Podsumowanie będzie bardzo krótkie: po wizycie w Obidos doszliśmy do wniosku, że nie mamy prawa narzekać absolutnie na nic. Z całej naszej tygodniowej wycieczki do Portugalii (zobacz szczegółowy plan wycieczki) bez wątpienia Obidos otrzymało palmę pierwszeństwa.
Kilometry i czasy przejazdu
Tutaj znajdziesz odcinki trasy, długość w kilometrach i czas przejazdu podany w minutach. Jak codziennie, poruszaliśmy się autostradami, opłaconymi post-factum z winiety ViaVerde.
Trasa | Kilometry | Czas (min) |
Porto-Aveiro | 75 | 60 |
Aveiro-Coimbra | 60 | 60 |
Coimbra-Nazare | 110 | 90 |
Nazare-Obidos | 40 | 30 |
Współrzędne parkingów
Tutaj znajdziesz parkingi w poszczególnych miejscach wraz z nazwą parkingu i współrzędnymi geograficznym. Największym wyzwaniem był parking w Bradze. Choć podróżowaliśmy poza sezonem, to okolice uniwersytetu (i w ogóle starego miasta) zapchane były do granic możliwości. Udało nam się znaleźć miejsce przy ulicy, zostawiając tam auto z duszą na ramieniu – czy się nie stoczy i czy ktoś nie skasuje lusterka. Trochę nagimnastykowaliśmy się również w Nazare, okrążając okolice punktu widokowego trzykrotnie, czekając aż ktoś wyjedzie. Parkingi przy Casas de Costa Nova, w Aveiro (przy kanale) i Obidos (nieopodal zamku) były darmowe.
Miasto | Nazwa | Współrzędne |
Costa Nova | N/A | 40.61336, -8.74932 |
Aveiro | Canal Sao Roque | 40.64333, -8.65864 |
Coimbra | N/A | 40.20685, -8.42608 |
Nazare | Hospital | 39.60521, -9.07696 |
Obidos | N 114 9 | 39.35881, -9.15654 |
Spodobał Ci się wpis? Będzie nam miło, jeśli zostawisz komentarz! 🙂
8 komentarzy
Aguś
Po przeczytaniu tego wpisu, rzeczywiście Obidos wysuwa się na 1 miejsce. Miasteczko cudo. Ale przepiękne są też te łodzie w Aveiro, aż szkoda, że nie załapaliście się na rejs. A ciastkami chyba nie byliście zachwyceni ?
Tierra Bonita
Ciasteczka tak średnio 😀 Ale Obidos pierwsza klasa, do tej pory pamiętam jak stanęliśmy na murze zamku i gdzie nie spojrzeliśmy, tam inne cuda 🙂
Pingback:
Malinowy nos
Ginjinha z Obidos. Legendarna.
Surfer
Nazare to Mekka surferów. Jak już ktoś liznął “trochę” tematu to może sprawdzić się w najkorzystniejszych warunkach w całej Europie. O ile się odważy 😉
Tierra Bonita
Fajne fale są też niedaleko hiszpańskiej miejscowości Tarifa 🙂
Marcinku Marcinku
Ovos moles wymiata! Czegoś takiego nie jadłem nigdzie indziej na świecie 🙂
Tierra Bonita
Smak faktycznie nietypowy 🙂